lecąc w zapomnienie
tyle w nas światła niech nie niszczą słowa ranić się po co .. zaczynać od nowa
spójrz letnie warkocze uściskiem
splecione
w kaskadzie żołędzi spięte spojrzeniami
nie mów przecież nie wszystko skończone
coś się zaczyna biegnie z wspomnieniami
przed nami chwile jeszcze coś się zdarzy
słoneczne cienie chowam pod oczami
nie trzeba było zbyt pochopnie marzyć
obietnice przywróć nie chowaj w
przystani
powrócą ciepłe pełne wzruszeń pieśni
nucone przed zmierzchem pod rzęsy
ukłonem
pastelowy obraz nad oknami zmieści
uśmiech z kasztanów rozmowy wieczornej
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.