Lęk
Sierściuchu, nie chcę by nadszedł ten dzień.
Wstaję rano i czuję jak oplata mnie swoimi
dłońmi.
Towarzyszy mi wszędzie gdzie się udam,
nawet na spotkaniu z Tobą.
Powoduje, że moje serce bije mocniej, a
ciało pokrywa się dreszczem.
To STRACH, który zagląda mi w oczy by wejść
w głąb mej duszy.
Tam rozpoczyna swe rządy.
Każe się bać, bać każdej godziny, minuty,
sekundy.
Bo właśnie któraś z nich może być
ostatnią... ostanią chwilą przy Tobie.
I wiem, że Ty też tego nie chcesz, ale...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.