Lekkolistność
Zapomniały się drzewa jesienią,
złote szaty zrzuciły ochoczo
(wiatr im pomógł), a teraz dygoczą.
Przemoknięte, spoglądają niemo
na hulakę, który wciąż swawoli
o rumieńce przyprawiając klony.
Z rana jodły próbował zniewolić,
lecz skaleczył się w igliwiu młodych
(zapamięta, że nie wszystkie chętne
zrzucić wdzianko przy byle wicherku
- zwłaszcza w jesień), a więc po
angielsku
zniknął, kończąc na grze ledwie
wstępnej.
Komentarze (63)
Witaj,
ot płochość niewieścia wyziera z tego wiersza.
Z pozdrowieniami.
Udany wiersz pozdrawiam
Świetny wiersz,pozdrawiam:)