Limeryki po remoncie 61
Pewnego razu w gminie Jarosław,
trzymała baba w chałupie osła.
Jakoś pewnie by to zniosła,
lecz wybrali go na posła.
I ludzka zazdrość cały czas rosła.
Żalił się Wacek, poeta w Pszennie,
albowiem w łóżku ciągle niezmiennie,
zawodzi od wielu już lat.
Doktor był bardzo jemu rad:
-możesz pan pisać …trzy razy dziennie.
Wincenty Smutny, poeta z Wlenia,
na władzę pisał swe wynurzenia.
Głównie jako limeryki,
lecz wyłącznie z polityki.
Pisze dziś grypsy kumplom z więzienia.
Komentarze (16)
Kiedyś koń senatorem był, to i osioł też może?