Limeryki z zawodem
Stary żeglarz poczuł stery,
które niegdyś dla kariery
w zapomnienie rzucił
i ciągle się smucił…
Wreszcie mógł być szczerym…
Pewien fryzjer spod Wrocławia
warsztat głośno swój wysławia,
nawydawał reklam,
zadał na wsi kłam,
że nie miesjce wielkim sprawia….
Stary szewc na rogu rynku,
często bywał obok w szynku.
Co zarobił to i wydał.
Czasem w karty lekko przegrał.
Nie dziwi graffiti „pijak” na
tynku…
Komentarze (7)
Podziwiam zdolność takiego pisania. Ja tak nie
potrafię.
Zostawiam graffiti w postaci uśmiechu na niebieskim
tynku. :)
no świetnie!!!! ja też kiedyś spróbowałem limeryków i
zachęciłeś mnie do konkurencji z limerykiem o szewcu!
napiszę coś jutro bo dziś zamieściłem już wiersz....
moje gratulacje - jestem na TAK!
hmm...scenki z życia ...dobrze podpatrzone...ciekawe
Ciekawa forma wyrazu.
Pierwszy limeryk nie ma odniesienia do miejscowości
ani miejsca,tak więc nie spełnia wymogów,drugi na
tak,trzeci raczej tak-ale nic to uczymy się całe
życie:))
Zaczynają i mnie interesować powoli limeryki-Twoje są
dobre,ale nie oceniam bo specjalnie nigdy na nie nie
zwracałem uwagi..powodzenia