list do pana św.M
rad byłbym gdybyś mógł
uronić szczęścia kropelkę
temu bez nóg
pobiegać daj
pijakowi butelkę
staruszkom o szarych oczach
wspomnień radosnych nie żałuj
tęskniącym po nocach
ciepły dotyk ust podaruj
oczom nie widzącym
tęczę rozwiń na niebie
kożuch daj zziębniętym
samotnym daj siebie
smutnym dzieciom na podwórku
do uśmiechu daj powód
żonie co męża wygląda
jego do domu powrót
a w przychodni choremu
daj lek na ból
zagubionemu
pokaż drogę wśród pól
tej pani spod siódemki w naszym bloku
co po szpitalu ma na głowie chustkę
włosy zwiń na nowo w koku
znów blask w jej oczach zastąpi pustkę
choinki ubrane w błyskotki
postaw w każdym domu
nie zapomnij o nikim
nie żałuj nikomu
nawet tej modnisi
co złotem obłożona
złoty podaruj łańcuszek
a dla mnie...a dla mnie poproszę
o szczęścia okruszek
...naiwnym,tęskniącym,samotnym...
Komentarze (4)
(*)
Drobnostki sa wiekszym szcześciem, anizeli szklane
palace.
Wiem, ze juz dawno temu odeszleś z tego świata.,.
chciałbyś dać wiele szcześcia..i wiesz, że tyle samo
byś otrzymał...to piekne marzenia..czasami niektóre z
nich wymagają tylko dobrego serca..które czuje , że
masz...cieplutko ściskam dłoń...Marsell:-)
BArdzo mi sie podoba... Wszyscy chca drogich
prezentow... A TY... Malenkiego szczescia.