List (II)
Szkoda, że nigdy nie dowiesz się tego, że mój największy Skarb jest Twoją córeczką
Patrzę na nią tak ślicznie się uśmiecha,
a w jej oczach widzę Ciebie,
jesteście tacy podobni.
Tak mi przykro, że nigdy się nie
poznacie.
Żle mi z tym, że od początku wychowałam ja
w kłamstwie.
Nigdy jej nie dotkniesz,
nie dasz całusa na dobranoc,
nie przytulisz i nigdy nie usłyszysz
z jej ust słowa Tata.
Może kiedyś miniecie się na ulicy,
bedziecie tak blisko,
a zarówno tak daleko siebie.
Jest cudowna, szkoda, że nie słyszysz jak
sobie gaworzy,
z jakim zainteresowaniem patrzy
na otaczający ją świat.
Jak bardzo pragnie już usiąść ale jeszcze
nie może.
Żałuj, że nie widzisz ile ufności jest w
jej malutkich oczkach.
Nie doznasz tej radości, którą ja mam na
codzień.
Widzisz za błedy trzeba płacić.
Powiedz mi tylko w czym ona zawiniła??
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.