LIST PIROMANA DO KOCHANKI...
od niego do niej...wpisany tu,pod moim nickiem,by schować go przed światem i móc czytać, kiedy tylko serce zapragnie...
Piromanem się stałem, odkąd ciebie
poznałem;
rozpaliłem najpierw ogień pożądania,
dokładając do niego drwa przywiązania.
Płomienie liznęły nas wyuzdaniem i
namiętnością
I napełniły ognistą radością!
Kolejny wznieciłem,
gdy pożar rozkoszy ogarnął nasze ciała
Po nim
nejedna iskra nadziei została.
Następny ogień
był ogniem tęsknoty;
ten podsycałem powoli
drwami milczenia i zobojętnienia...
aż spłonęły, do twojej suchoty...
Mało mi było!
Zapałki wypadły mi z ręki
co doprowadziło natychmiast
do twojej udręki!
Co ja zrobiłem?
Wtedy płomień dopadł mego ciała
Powoli...mocniej...moja głowa drżała!
Gdy już pozostał
tylko żar rozpaczy
pytałem sam siebie:
czy ona mi wybaczy...?
A jednak, jednak!
Nie pozwoliłaś zgasnąć płomieniom
pierwotnym
I za to cię kocham!
Twój piroman
(już nie samotny)
niech ich miłość płonie jednym, niezmiennym płomieniem...;-)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.