Listopad
Pośród śniadej doliny Twych ust,
Klękam co dzień bezwiednie.
Mrucząca oaza Twych dłoni,
Otacza mnie, gdy myśli złe.
Zawodzę też do Twych stóp,
Błagając, by móc je ogrzać.
W muślinach Twych włosów
Znikam gdzieś na chwilę.
A w kominku Twych oczu,
Błogość i spokój… Odnalazłem.
autor
FeliksCh
Dodano: 2010-11-14 15:15:57
Ten wiersz przeczytano 371 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
A poza lirycznym klimatem mi tutaj za dużo "Twych",
jakby nie można było chociaż raz inaczej, np.
"Twoich"; co prawda to też zapychacz tylko, nie daje
piękna wierszowi. Poza tym mankamentem jeszcze nie
widzę powiązania tytułu z treścią wiersza - a może to
się dzieje w listopadzie? Wtedy byłoby uzasadnione.
pięknie pokazana miłość -serdecznie pozdrawiam
Ładna poezją, piękny wiersz!+