Listopadowe nostalgie
Nić babiego lata, jedwabna pajęczyna
promień nikły zaplątany we włosach,
już umilkły trele ptaków w gęstwinach
polanka usiana w fioletowych wrzosach.
Listopad nostalgię zawiesił na drzewach
zorza pożarem już w niebo nie tryska
miłość nad grobem purpurę rozsiewa
została po niej tylko upiorna pustka.
Brama cmentarna dusze przepuszcza
stale pogrążone w tajemnym bezczasie
baśnią się snuje skrzypka rzewne granie
w drganiu płomieni i lampionów krasie.
Przecież nie umieramy cali i na wieki
pragnąc z Bogiem spotkać się w niebie,
gdy trzeba kielich goryczy wysączmy,
by Panu móc ofiarować całego siebie.
Komentarze (35)
Piękny melancholijny wiersz o przemijaniu.
Na duże TAK
Pozdrawiam serdecznie:)
Niezwykle ciepło, z nostalgią napisany listopadowy
wiersz.
W ostatniej linijce po słowie ofiarowac przecinek jest
zupełnie zbędny. Pozdrawiam:)
Piękna listopadowa refleksja...nostalgicznie
nastrojona pozdrawiam.
listopad nostalgię zawiesil na drzewach ci których
kochaliśmy odeszli już z nami ich nie ma...żyją w
naszych sercach PIEKNY WIERSZ.POZDRAWIAM.
pięknie, nostalgicznie w wierze* pozdrawiam