Listopadowy deszcz
Stałaś przed ołtarzem z nim,
przyjacielem mym z kości i krwi,
zaniepokojony czynem Twym
uciec chciałem już i zagrać
swój smutek na ostatniej mej gitarze,
cokolwiek się stanie wyjdę a
księdzu w rękę cisnę te dwa krążki...
Nie mam pojęcia czy tak
kończy się me życie,
lecz sensu nie ma ta chwila
gdy Cię w bieli widzę z kumplem
a oczy Twe do moich kłamią,
nic nie ma już sensu, wiedz,
że dla mnie już jedynie
listopadowy pada deszcz...
...z nikim się nie podzielę
Komentarze (1)
Ciekawy..... zdecydowanie na plusik