Łodygi
Jak zdrętwiałe łodygi
odwracamy twarze ku sobie
naiwnie wierzac,
że to ocali nam życie.
Ale dotyki
niegdyś tak ciepłe
teraz nieświadomie ranią.
I znowu ramiona
nie zaznawszy pieszczoty
odsuwają się rozczarowane.
Chcę zapomnieć każde słowo,niewypowiedziane
kocham.
esty nie mające
szans na przetrwanie.
Lecz,gdy wydaje mi się,
że już się udało
stajesz w drzwiach.
I znowu muszę
zaczynac od nowa.
autor
ELISABETH
Dodano: 2004-08-22 16:59:17
Ten wiersz przeczytano 446 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.