Lubię.
Lubię zdobywać ciała twego nagość
Swobodnie płynąć po nim językiem
I znaczyć na skórze ścieżki rozkoszne
Mieszkającym w palcach aksamitnym
dotykiem
Lubię się wspinać na wzniesienia twych
piersi
Które nabrzmiałe strzelają w górę
Całować namiętnie i dziko je pieścić
Warg zachłannych czerwonym szturmem
Lubię opadać na bioder twych drżenie
I z nimi kołysać się w tańcu dzikim
Którego kroki dyktuje pragnienie
A one przede mną nie tańczyły tak z
nikim
I lubię twoją spełnienia dolinę
przemierzać
Pieszcząc ją nagłym strumieniem siebie
I wnikać tam gdzie słońce nie sięga
I wpływać w twe wnętrze miłości śpiewem
Robert Kruk, 11.01.2007r.
Komentarze (1)
Delikatność poczucia łyku rozkoszy i szept erotyzmu
podnosi jego piękno