Ludzie już nie marzą.
Bohater kropel deszczu.
Mistrz drobnostek, nie wielkich czynów.
Sprawiał mgłę co ranek
Nie płakali gdy odchodził.
Cichy mag uśmiechu.
Mądry błazen, nie dotykał królów.
Tańczył po kałużach, nigdy po błocie.
Nie płakali gdy odchodził.
Władca świateł pośród liści.
Za rękę ze słońcem sprawiał cień.
Skakał po ostrzach noży.
Nie płakali gdy odchodził.
Odszedł.
Pan szaleństwa o poranku.
Pan zapachu świec w piwnicach.
Odszedł władca komet.
Pan Szaleństwo.
Do Nikogo.
Komentarze (3)
dziś już niewielu płacze po tych co odchodzą. Za mało
zostało ludzi którzy jeszcze widzą.
Niesamowicie podoba mi się klimat tego wiersza,
atmosfera po pierwszym przeczytaniu...kojarzy mi się z
porankiem na łące, kiedy widać jeszcze krople rosy na
trawie..nie wiem dlaczego tak;)
wiersz robi wrażenie...pozdrawiam