Ludzieńki
Wieczorną ciszą otulił grudzień
domy, ulice, latarnie, płoty.
Zima w kożuchu, białym powozie
pędząc potrąca sopliste groty.
Lodowe konie rwą się do biegu,
spod srebrnych kopyt sypią się iskry.
Niesie się echem granie dzwoneczków,
wśród drzew okrytych welonem mglistym.
Dziad Mróz przystanął przy małej chatce,
zerka przez okno maluje szyby.
Taki obrazek raduje serce,
tutaj mieszkają ludzie szczęśliwi.
A przy kominku ludzieńków dwoje
w cieple płomieni ogrzewa dłonie.
Szron lśni we włosach, pachnie wanilią,
wspomnień siateczka oplotła skronie.
Komentarze (11)
podoba mi sie slowo Ludzienki takie jak z bajki z
dobrym zakonczeniem
Cudne sa te Ludzienki.Szczesliwi.Razem do ostatnich
swych dni.
Piękna, zimowa sceneria,mała chatka, kominek i dziadek
z babcią.Ciepło i fajnie się czyta. Pozdrawiam!
Przyjemny w odbiorze, dobrze się czyta. Potrafi
wprowadzić w miły nastrój. Pozdrawiam:)
"wspomnień siateczka oplotła skronie" lubię takie
sielskie obrazki starości :-)
bardzo fajny wiersz o ciepłej atmosferze świąt.
pozdrawiam
Przepięknie zobrazowany zimowy wieczór,
Zapachniało Leśmianem :)Bardzo pogodny, pełen nadziei
wiersz.
powiem szczerze, że jest to dobry wiersz muzyczny
Wiersz bardzo sugestywny, czytając przeniosłam się w
ten świat...
Fantastyczny wiersz! Wplata nadzieję w zmysły
czytelnika...