Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

O Lulusiu Tuptusiu który został...

Część szósta i ostatnia:)

Mróz, nic tylko mróz, mróz i moja niemoc, koc na korytarzu i stanowcze męża zdanie, tylko na mrozy. Pomyślałam sobie dobre i tyle o całej reszcie pomyślę potem. Wszystko wróciło do porządku dnia codziennego, Luluś przychodził do mnie na posiłki, spacerował ze mną i Titem, czasami opuścił zaciekawiony innym pieskiem, ale zawsze wrócił, nigdy jednak nie przekroczył progu mojego domu. Jego wymarznięte łapki wygrzewaliśmy z mężem na zmianę, do dziś nie wiem, gdzie było jego legowisko. Tego dnia powiedziałam mojej koleżance, że Luluś wrócił, uśmiechnęła się do mnie i powiedziała chyba Tupptuś, bo przemierza takie szlaki i z tym dniem Lulu, bo tak go nazwałam na rzecz jego cierpienia (chodź cię ululam, przytulę nic tak nie koi bólu i żalu jak ramiona w których można poszukać schronienia) został Lulusiem Tuptusiem. Godzina siedemnasta, koleżanka Małgorzata zaprasza mnie na kawę. Spędzamy miło czas, ja pochłonięta losami piesia, opowiadam jej historię, znam tego pieska, przychodzi do nas pod kasyno, miły, bardzo miły karmimy go. Wiesz co ja szukam dla niego domu, może znasz jakiegoś dobrego człowieka, który by go chętnie przygarnął. Poczekaj, babcia Celinka straciła pieska, prosiła Piotrusia, żeby pojechał z nią do schroniska. Co ty opowiadasz serce zaczęło mi walić jak szalone, o mały włos, nie wyskoczyło z klatki, poważnie? zapytałam z niedowierzaniem, wszystko wydawało mi się nazbyt proste. Tak babcia chce mieć pieska, powtórzyła Małgosia już do niej dzwonię. Tak, tak, naprawdę tak babcia wyraża zgodę, prosi o przyprowadzenie Lulusia do domu, chętnie go przygarnie. To coś niesamowitego, coś co na co dzień się nie zdarza i na pewno nie jest taką oczywistością, tym bardziej, że Luluś szukał domu dwa miesiące i dla wszystkich potencjalnych "panów" był tak samo uprzejmy i przymilny, byle tylko kogoś sobą zainteresować, jednak nuta niepewności co do własnego losu wędrowała z nim do końca. W pośpiechu ubrałyśmy się, w zmaganiach towarzyszyła nam koleżanka Ula, ruszyłyśmy w kierunku mojego domu, zbliżała się godzina posiłku. Idziemy, a zza zakrętu wybiega Luluś, mówiłam, on ma swoje stałe godziny, wie o której wychodzę na spacery z Titem, wie o której posiłek, popłynęły mi łzy, chodź psinko w końcu masz dom, prawdziwy dom.
Do mieszkania wniosłyśmy go na rękach, był bardzo wystraszony jak wychodziłyśmy, patrzył błagalnym wzrokiem, tylko mnie zostawcie, nigdzie z wami nie wracam, tu jest dobrze i ciepło.
To co Tofiś, masz już własny domek, powiedziała babcia Celinka, tu jest twoja miseczka, tu przygotowałam ci spanie, witam w moich progach. Dwie samotne dusze połączone przez nieoczekiwane sploty wydarzeń, dwie szczęśliwe dusze kochające siebie na wzajem i już jest dobrze, jest radość, jest płacz i szczęście,Luluś mieszka trzysta metrów ode mnie, pomagam starszej pani i robię mu prezenty, zostałam matką chrzestną, najszczęśliwszą matką świata.

autor

sylwiam71

Dodano: 2014-03-09 13:11:33
Ten wiersz przeczytano 794 razy
Oddanych głosów: 12
Rodzaj Bez rymów Klimat Refleksyjny Tematyka Życie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (12)

kazap kazap

wielka szkoda ze to ostatnia cześć o Tuptusiu -
polubiłem Twoje opowiadania - pozdrawiam

Zosiak Zosiak

Ładna historyjka :)

Dajna1 Dajna1

Jak to lżej, jak się dobrze coś kończy, wzruszenie
opada.Pozdrawiam.

MamaCóra MamaCóra

Musiał być happy end. Pozdrawiam, z przyjemnością
przeczytałam :)

Stella-Jagoda Stella-Jagoda

Z przyjemnoscia przeczytalam:) Piekna historia:)
Pozdrawiam:)

krzemanka krzemanka

Lubię dobre zakończenia i ludzi, którzy do nich
doprowadzają. Miłego dnia.

DoroteK DoroteK

cudownie, że tak się skończyło, dzięki Tobie jestem
cała uśmiechnięta :-) brawo :-)

Ola Ola

Czytają od początku historię Lulusia Tuptusia,
przypomniał mi się film " Mój przyjaciel Hachiko" z
Rychardem Gere. Tyle razy oglądałam ten film i za
każdym razem płaczę. Jakie to jest wierne zwierzę -
pies, a nie którzy ludzie potrafią tak bardzo je
skrzywdzić, nie mogę tego pojąć - dlaczego!?.
Pozdrawiam

Turkusowa Anna Turkusowa Anna

Piękna historia, oby takie zdarzały się częściej, tak
wiele zwierząt potrzebuje, by okazać im serce.

Ola Ola

Och, pięknie aż mi łzy poleciały. Jestem też
szczęśliwa, że jedna zabłąkana psina znalazła swój
ciepły dom, a nie schronisko. Pozdrawiam Sylwio i
dziękuje. Miłego dnia

Oskar Wizard Oskar Wizard

Wzruszyłem się. Uwielbiam szczęśliwe zakończenia.
Najbardziej te, które z mądrych działań wynikają.
Pozdrawiam serdecznie.:)

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »