Lustra...
Zimne
oblicza prawdy
omijam
je wciąż z daleka
nie
chcę oglądać twarzy
która
tam na mnie czeka
bo
gdzież podział się uśmiech
którego
tak wiele było
zniknął
nagle z odbicia
jak z
życia zniknęła miłość
i tylko
smutek się czai
w głębi
mych piwnych oczu
czasem
łzą słoną spłynie
bezradnie, cicho, po zmroku
a lustra
już na zawsze
zimne i prawdomówne
czemu
nie skłamią przez chwilę
obrazem
dla mnie obłudnym…?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.