ŁZY
Myśli w głowie mam sto.
Nie mam pojęcia, co znaczy to.
Łzy same lecą z oczu
Są w kształcie małego grochu.
Gdy ścieram je z policzków swych.
Nie zapominam nawet chwil tych.
Gdy byłam kiedyś załamana
A nawet o tym nie wiedziała mama.
W mym sercu leży smutek i żal.
Czy zawsze będzie tak?
Moje życie ciężko zmienić jest.
Czy ja zawsze będę bać się?
Boję się zrobić kolejny krok.
Myślę, że ktoś z tył zamaże go.
Że skreśli to, co kiedyś było.
I dalej mi będzie się ciężko żyło.
Bo ja kocham się śmiać.
Z przyjaciółmi przed blokiem stać.
Chciałabym szczęśliwa być.
Lecz nic nie pozwala mi tak właśnie żyć.
Wciąż wątpliwości jakieś mam.
Nie wiem czy z tym sobie rade dam.
Bo ja tylko jedno chcę.
To by do kogoś przytulić się.
Nie mam już sił, aby zetrzeć łzy.
Nikt nie zna smutków tych.
Nikomu nie powiem, co dręczy mnie.
Wolę z tym sama uporać się.
Nie chcę by ktoś się martwił o takie coś
jak ja.
Bo moje serce samo se kiedyś rade da.
Czuję się jak zapomniany miś.
Który płacze w kącie nie od dziś.
Nikt nie może przytulić go.
Czy dziwne jest nawet to?
Że życie me na łzach usłane jest.
Że ja w ogóle nie uśmiecham się.
Boję się spojrzeć w świat.
Bo wiem, że smutek znajduje się tam.
Dlatego wolę trzymać smutki w sercu
swym.
I nie będę się nawet chwalić tym.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.