***łzy koncertowe***
Za Twoją dzisiejszą obojętność...
Liść wygłosił monotonną, powtarzaną
przemowę,
Na scenę wyszły jak co dzień- łzy
koncertowe.
Kropelki siejąc, podeszły do swoich
instrumentów
I zaczęły wygrywać rytm...rytm bez
dźwięków.
W deszczowej pogodzie klaskali widzowie.
Za rozsądek!- co dumą też się zowie.
Tylko gałązka z batutą, stanęła smętnie,
Mrucząc pieśń o miłości dziwnie
pokrętnie.
"Cóż z miłości po grób, po wieki
stuleci,
Gdy morze koncertowych łez z twarzy
leci.
Ubędzie wody, namnoży się zmarszczek
sieć.
Czy miłość lepiej dawać, czy miłość lepiej
mieć?"
Komentarze (1)
Zaskoczyłaś mnie tym tematem ... musze to
przemyśleć...)))