Łzy poranka
gdy rano otwieram oczy
Promienie słoneczne mnie pieszczą
Miło poczuć jest słońce
I miłe ciepło płynące
Biegnę szybko przed siebie
Goniąc cień własny na łące
Dotykam wzrokiem przyrody
To łono natury zew niesie
Łzy poranka na trawie
Spragnioną ziemię poją
A drzewo zakwitnie kwieciem
I owoc swój wyda słodki
Szumią liście na wietrze
Melodię swą niosąc daleko
Dzięcioł rytm wystukuje
Chór żab wesoło wtóruje
I wszystko budzi się do życia
Gdy wiatr leciutko powieje
Wnet śmigi wiatraka rozpędza
Jak jaskółka wysoko na niebie
Żaby kumkają, świerszcze im grają
A na łanach złocą się kłosy
Łabędzie płynące, promienie gorące
Pieszczą mi lico i włosy
Gdzieś bzyczy komar, kaczka nurkuje
Łabędż wyciąga swą długą szyję
Płynie dumnie jak okręt po wodzie
Skrzydła swe białe przemyje
Oj naturo moja miła
Nie mam ciebie dosyć
Słońce wędrówkę swą zaczyna
Nikną krople rosy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.