MaGiA
Lecz...ona się opierała...
To szaleństwo wciąż powtarzała...
Nakazała sercu prawdę ukryć...
Nie mysleć po prostu z dnia na dzień obok
niego być....
Nie zastanawiała się co bedzię...
Lecz...mimo starań widziała, co
nadejdzie...
Lecz i on się opierał...
Choć coraz częstsze o niej marzenia
miewał....
Nie wiedział, co to znaczy kochac...co to
znaczy zawsze być...
Nie... to nie romantyk i nigdy nie chciał
nim być...
Byc może chcieli być razem..
Lecz złączył ich przypadek...
Usta zetknęły się w pocałunku
niewinnym...
A mysli zetknęły w jednym punkcie:
„To nie mógł być nikt
inny”...
Byc może przyjaźń...zauroczenie...
Być może porządanie i pragnienie....
Byc może niewiedza...świadomości brak...
Wspólne dni i taki sam marzeń szlak...
Byc może...nie wiemy skąd wziąła
początek...
Lecz teraz buzuje jak gorący wrzątek...
Już się nie bronią...od szaleństwa nikt
uciec nie zdołał...
Czy ona wiedziała....czy on wiedział ze
przez sen jej imię bedzie wołał...
Nie...oni po prostu wpadli...
W sidła miłosci wobec niej tacy
bezwładni....
Lecz oni żyją w tym szaleństwie...
W cudownej miłosći nazywanej dzis
obłedem...
Stworzyli własny świat...
Tworzą go kazdego dnia....
Serca bijące w jeden takt...
Szaleńcza miłość...zupełnie inna od tej
która towarzyszy od wieków i lat...
To magia...to cos niezwykłego....
Co dzień rośnie dla NIEj i dla NIEGO!
;-)
*;Wierz mi czesto brakuje mi słow.... By okreslic to co czyje wiedząc, że jesteś TYLKO MÓJ...KOCHAM CIE WIES...;*;*
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.