Maj
Czas nieubłaganie stawia swoje kropki,
Krzyżykami haftuje cmentarne nagrobki.
Prawie bezimiemnny, na pół zapomniany
Już jesteś jak wyblakły cytrynek
wiośniany.
Zostawiłeś za sobą nasze krajobrazy,
Złoto łąk, pył lasów: jaskry i kwiat
sosny.
Teraz cię prowadzi Baranek bez skazy,
Teraz cię odurza Nieba zapach miłosny.
A i u nas kalina, i róża spieniona
Bielą anielskich piór chce ludzi omamić,
Dzbanuszkami z konwalii jak na ikonach,
Karmią się święci majowi - zakochani.
Niebo całe podsyła nam mannę ukradkiem:
Oddech lasu, śmiech sadu i odurzenie
ziół.
Miłość wszędzie nas wzywa, Bóg mi
świadkiem,
Że to Niebo się Nią, dzieli pół na pół!
Z białej kaliny obrus, z głogu ofiarny
stół,
Jezus w zielonej szacie dzieli się
opłatkiem,
Ziemia rośnie w górę, Niebo schodzi w
dół
I to jest wiosny sens, Bóg mi świadkiem!
Komentarze (20)
Miło było przeczytać
Pozdrawiam (:-)}
Bardzo ładny, cieplutki tekst:-) . Pozdrawiam
Piękny wiersz pełen miłości i nostalgii za Nią, z
wplecionym obrazem przyrody.
Malujesz słowem Weno,trzeba przyznać.
Pozdrawiam,życząc miłego wieczoru:)
Piękny wiersz
b . interesujące spojrzenie na maj, coś w tym jest,
b. ładne: o cytrynku i róży spienionej...:)