Mała Hania

Witaj Marianno i halinajaw dziękuję za miłe
komentarze.POZDRAWIAM.

wzruszajacy wiersz[w oczach dziecka kazda mama jest
wyjatkowa ale niestety sa matki ktore sa niegodne zeby
ich mama nazywac]-pozdrawiam serdecznie

wzruszył mnie ten wiersz z gorzką prawdą gdzie w
rodzinach patologicznych dzieci są krzywdzone przez
swoich 'rodziców" tu chodzi o matkę czy zasłużyła na
takie miano ...czy można ją tak nazwać?
dobrze że o tym piszesz
pozdrawiam serdecznie :-))

Wojtku. Dziękuję za tak piękny komentarz.Życzę miłej
nocy.

Witajcie,maya,Adam ,Dorotek,editjon,sabo dziękuję za
miłe komentarze.Zycie ma nie tylko dobre strony ale
też te złe i brutalne, jak nie można pomóc to można o
tym pisać.Pozdrawiam z nad polskiego morza.

Witam Cię Halino. Uważam, że problem przemocy rodziców
nad małymi dziećmi został dobrze przekazany. Nazwanie
Boga
przez dziecko Bozią nie jest problemem. Problemem są
rodzice, nierzadko alkoholicy, znęcający się nad
bezbronnymi dziećmi. Wiersz na czasie. Daję +

Wzruszyłam się,szkoda wszystkich dzieciaczków co mają
takie mamy które piją. Pozdrawiam serdecznie

piękny wiersz ujął mnie

takie łzy pieką do żywego...

Czy ktoś tu stwierdził, że nie należy interweniować w
tej sprawie?
Żeby opublikować wiersz o tej tematyce to trzeba
najpierw udokumentować fakt, że się interweniowało w
tej sprawie Pani ESTERO?

Nawet jakby Pani dzieci mówiły od urodzenia po
aramejsku to nie znaczy, że sepleniące dziecko, którę
zwraca się do Boga per "Boziu", bądź do Jezusa
"Jezusiu" nie jest przejawem bluźnierstwa.
Z całym szacunkiem, ale proszę nie ulegać takim
"oszołomstwom".

Moja mama (najwspanialszy człowiek na świecie) też jak
byłam 3-4 letnim dzieckiem używała formy " Bozia" i
nie widzę w tym absolutnie nic złego ani ujmującego
Bogu. Zdrobniała forma kojarzy się małemu dziecko
cieplej i lepiej się z nią czuje. Każdy dociera do
dziecka jak potrafi ważne że uczy go dobrych rzeczy.
Myślę że świat ma o wiele większe problemy i Pan Bóg
nie obrazi się na trzylatka, który powie Mu "Boziu".
Mam nadzieję, że nikogo nie obraziłam.Wiersz bardzo
poruszający, p[odoba mi się... Pozdrawiam

Doskonale rozumiem, że chodzi o dziecko i krzywdy,
jakie wyrządzają dzieciom dorośli ludzie / jako
rodzice i nie tylko. Mówić o tym bestialstwie i pisać,
to stanowczo za mało, należy natychmiastowo
interweniować, wtedy być może zniknie przemoc wobec
dzieci. Ponieważ, międzyludzkiej przemocy, nie sposób
wykluczyć, gdyż są co niektórzy psycho i socjopatyczni
ludzie, którzy mają te wypaczenia we krwi. Wszak, co
do zwrotu wobec Boga, to też żaden problem nauczyć
dziecko zwracać się do Niego tak jak powinno, czyli
Bóg, a nie jakaś tam "bozia" Tu zdrobnienie słów,
przez dziecko, nie ma nic do rzeczy. Tak, jak rodzić,
lub opiekun uczy, tak dziecko mówi. Wiem coś o tym, bo
sama dzieci miałam, są już dorosłe i nigdy, tak nie
mówiły. Jak nauczyłam, tak mówiły. To tyle w temacie
Twojego przekazu. Pozdrawiam i dobrej nocy życzę

Jak bujną trzeba mieć wyobraźnię, by doszukać się w
tym wierszu bluźnierstwa. Nie wiem czy śmiać się czy
płakać.

Witaj Gregcem.Całkowicie się z tobą zgadzam.
Pozdrawiam.

ESTERO,w wierszu jest zawarte wyznanie małego
dziecka a nie moje , takie traktowanie dzieci
niestety bardzo często się zdarza w dzisiejszych
czasach,stąd mój przekaz na zwrócenie uwagi na ten
problem.Dzieci bardzo często używają nazw
zdrobniale.Nie ma to nic wspólnego z obrazą
Boga.Pozdrawiam.