MALARZ...
Za Twoje spojrzenie, które wciąż budzi we mnie demony...
zastygam...
w Twoim szepcie
by nie spłoszyć
gorącego oddechu
wygrzewam się...
na rudym liściu
naszej jesieni...
migocę...
tęczą kolorów
na alabastrze brzucha
który wymalowałeś
centymetr po centymetrze
drżącym ciałem
jeszcze wczoraj...
autor
Mgła
Dodano: 2004-07-16 09:48:27
Ten wiersz przeczytano 616 razy
Oddanych głosów: 15
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.