Malczewski
Plamą rozlaną w kształt
Grą ciał w subtelnej strefie światło
-cienia
Uciekam
Od obietnic, wyrzeczeń, oczekiwań
Wycieram dłonie tęczą brudne
Nalegają, zaglądają w okiennice
Anioł wczoraj modlitwę mi przerwał
"Czy mozesz ?"-zapytał
Ująłem w dłoń trzcinę , skrzydła
odmalowałem
Odleciał
Rudzielec o malinowych ustach domaga sie
zainteresowania
Nie teraz dziewczę , poczekaj !
Wygladam:
Powstańca kulawego wspomnieniami
krwawymi
Natchnienia
Światła co mysl prowadzi mroku krawędzią
Zwiastunów wiosny
Rubinowych Muzy pocałunków
Gdy tak czekam wyłażą mi z czaszki
Nimfy nagie, rusałki wodne, wędrowcy
Czasem Faun przychodzi na wino i dziwi sie
moim majakom
A ogród rosnie w doniczkach pietruszką do
nieba
Szumiąc wiatrem co mierzwi mi pędzel
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.