Małżeńskie potyczki
Wyszła za mąż za kołka w płocie,
u jego boku deska do prasownia,
żyjąc jak pies z kotem, czeka ich
spanie na oddzielnych posłaniach.
...
Kiedy chce pocałować jej dłoń
a ona świadomie ją cofa,
do głowy przychodzi pytanie;
- czyżby przestała go kochać?
...
Nie szukała w nim urody, ideału,
twierdząc, że doskonałość ją nudzi,
dlatego też nie kryje zadowolenia,
że luby jest ładniejszy od diabła
i ochoczo garnie się do ludzi.
- Jedz mężusiu, bo zupa będzie zimna,
za chwilę podam drugie danie.
- Nie czuję głodu, umieram z pragnienia,
zapraszam pod kołdrę kochanie.
Komentarze (108)
MELONIKU
ARABELLO
Adaśko
LUBELAKU
Damahielu
pięknie dziękuję i ciepło pozdrawiam.
wesołe
Piękny pełen realizmu utwór tylko powstaje pytanie
-czy tak musi być?
Pozdrawiam
Gdyby ostatnie zdanie wypowiedziała ONA to nie wiadomo
czy by MU o takie pragnienie chodziło - Pozdrawiam
wyposzczony, to nic , że tylko od diabła ładniejszy ,
pozdrawiam
Podoba mi sie
Czarodziejem jesteś Ty i to nie byle jakim :)))
Rutynę w szaleństwa zamienić :):):)Perfekt !
Czarodziejko Weno :):):)
Okay :))))))
OK.:))))))))))))))))))
Ona56, nawet nie wiesz jak się mylisz, nie trzeba
pisać o sobie, bo wystarczy tylko być dobrym
obserwatorem. Dawno nie pisałam o sobie a jeśli to
czynię, to moi czytelnicy są o tym poinformowani.
Pozdrawiam.
W każdym wierszu zawsze jest cząstka autora. A co się
wydarzy jeśli kołdra jest za krótka?
Pozdrawiam.
w.n. :))
Zabawne, a jednak celne spostrzeżenia na małżeńskie
pożycie:)
nureczko, co roku bawię się w karnawale ale
zauważyłam, że na parkiecie jest coraz mniej par
przytulonych do siebie. Myślę, że jak uda się im
zbliżyć w tańcu to potem w łóżku pójdzie łatwiej ;)
Dzięki za wgląd, również pozdrawiam :)