Mam wolną wolę...
Mam wolną wolę
i po co
kiedy nic nie dzieje się
po mej myśli
dzień do dnia podobny
a nocą
wspomnień szloch tłumię
choć pragnienia
gdzieś prysły
mam wolną wolę
dlaczego
nie zagłuszę krzyku
co dźwięczy
w moim sercu
które w kokon otulam
marzeń nicią
niczym siecią pajęczyn
mam wolną wolę
co z tego
jeśli strach
wciąż w swej duszy
zagłuszam
zapewnieniom i wyznaniom
nie wierzę
choć czułością
Twą nadal
się wzruszam...
mam wolną wolę na swój żywot długi bez gwarancji i instrukcji obsługi...
Komentarze (6)
Ciekawy i skłaniający do refleksji nad naszą siłą
sprawczą wiersz. Masz rację, że do tej naszej wolnej
woli przydałaby się instrukcja obsługi.
myślę, że najłatwiej być fatalistą - godzić się na
wszystko, co przynosi los ... choć można próbować
namieszać nieco paluszkiem :) ładny w swym klimacie
wiersz ...
i znowu świetny wiersz, czyta się doskonale a i treść
pobudza do refleksji, tylko czemu ciągle tak smutno i
pesymistycznie
Można kochać lub nie kochać, można marzyć lub nie
marzyć, ale to tylko teoria , bo w praktyce nie ma się
wyboru.
Nie mamy zbyt wielkiego wpływu na to, co nam się
przydarza, więc wolna wola jest siłą rzeczy bardzo
ograniczona. Właściwie, to ona dotyczy tylko naszej
reakcji na sytuację - albo się na nią godzimy, albo
nie, albo przyjmujemy z uśmiechem, albo z płaczem itd.
Przynajmniej ja tak to widzę - możesz się nie zgodzić.
Ładny wiersz...
Rewelacyjny wiersz. Przecudowny. Lekko, z finezją i
madrością życiową przeniknięte słowa na wskroś. Brawo
- jesteś wielka Pani Jolu:)))