Mara
I ujrzałam śmierć w odbiciu
Mym lustrzanym
Delikatnie pogładziła twarz
Starannie umalowała
Oczy
Usta
Wyczesała włosy
Ozdobiła je pyłem
Księżyca
Uśmiechnęła się
Do mnie
Perfumami skropiła
Swe nagie ciało
Wszystko jak należy
Przed ostatnią podróżą
I łzy Ją zalały
Gorące
Rzęsiste
Ustami schwytała
Ostatnie tchnienie
Jeszcze jego smakiem
Nakarmiła zmysły
I pękło Jej serce
Zimnem przepełnione
Ból uleciał
Razem z duszą
Za rękę
I upadło Jej ciało
Włosy delikatne
Otuliły lico
A tam w lustrze
Nadal stała
Ona
Nieprzenikniona
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.