Mara
Znów śnie
ale przyjemną marą
wszystko takie kolorowe
zabawne
o tata udaje klowna
a mama jest baletnicą
w szkole też inaczej
barwnie
ludzie w koronach
z berłami o tam jakiś
kwiat idzie jak śmiesznie
pani pedagog tylko
jakaś taka poważna
ale nie zaraz
jej też coś rośnie na głowie
o dwóch niebieskich siłaczy
podchodzi do mnie
rany ale zaraz
zabierają mnie?
Nie stop ja jeszcze się nie
Wyśmiałam chce wrócić
Ale nie mogę nagle
Ciemność nastała
Wszystko ucichło
Obudziłam się
Z śladem na ramieniu
I morfiną w ręku…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.