Martwota
Tak sobie myślę, że nie potrafię,
przelewać bólu prosto na papier.
Kiedy mnie trzyma w ciasnych okowach,
to w sercu zima, a w gardle słowa
tkwią niczym ości, lecz mam nadzieję,
że będzie prościej, gdy się rozleje.
Wtedy być może ten ból opiszę,
a dzisiaj tylko wsłucham się w ciszę.
autor
krzemanka
Dodano: 2017-08-19 08:37:24
Ten wiersz przeczytano 1644 razy
Oddanych głosów: 38
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (65)
Poprawiłem, dzięki za uwagę. Twoje wiersze po prostu
śliczne... Miłej niedzieli...
Dzięki AMORZE i Gabi za poparcie dla przekazu. Miłej
niedzieli:)
Bardzo na TAK.
Refleksyjnie, pięknie.
Dobrej niedzieli krzemanko.
Pozdrawiam serdecznie:))
Bardzo wymowne, pozdrawiam.
Dzięki MariuszuG i Pani L za komentarze. Dobranoc:)
Ja też siedzę w kącie gdy mnie coś boli, nie potrafię
tym się afiszować.
Ludzie różnie reagują na ból.
Nie ma szablonu zachowań.
Pozdrawiam :)
Dziękuję Eleno za odniesienie się do przekazu. Miłego
wieczoru:)
ja mam chyba podobnie, w bólu zasklepiam się sama. I
nawet współczucie jakoś odbieram ślamazarnie, bo się
rozklejam.
Wolę jak ludzie mają uśmiech na twarzy, kiedy czytają
moje bzdurki. Po co światu jeszcze moje smutki :)
Pozdrawiam :)
Dziekuję krzychno i Broniu za komentarze. Miłego
wieczoru:)
Często bardzo ostro człowiek sam siebie krytykuje i to
ostro. Za chwile, patrzy na to bardzo łagodnie i nawet
głaszcze. Pozdrawiam krzemanko.
wspaniale napisałaś choć smutno po przeczytaniu:)
Pozdrawiam:)
Dziękuję wszystkim, którzy tu zajrzeli i skomentowali
wiersz. Miłej soboty:)
Podoba mi się pozdrawiam
Ja też tak mam....
Dzięki słowu można doznać ogromnej ulgi, staram się
tego uczyć.
Dziękuję za refleksję krzemAniu i pięknie
pozdrawiam:-)