Mary..
Żar poderwał się w kominku siedem zim nie
kocham cię za pomocą drwa i bimbru
wydostaję z żalu się
W głowie swojej poranionej tu i zewsząd
owszem mam myśli piękne że aż chore od nie
mytych na czas ran
Toż infekcja biją dzwony już na stypę
szczerzą kły znów wikary podziwiony że
wciąż żyję będzie zły
Poprzeklęły mnie i dziwy i też mary na
mokradłach kat z siekierą czeka siwy cóż
postura garb mu wrasta
Słuchaj nie pisz nie dzwoń weź w ogóle nie
drzej mordy bądź na tyle wiedźmą dobrą
mniej pochówek swój osobny
Nie przystoi nam ach gdzież by się kulają z
śmiechu wróżby blady strach na miłość padł
za podpórkę my mu róbmy
Komentarze (4)
Fajne takie rozmarzenie, serdecznie pozdrawiam :)
"od niemytych na czas ran"*
Ciekawy tekst. Myślę że po zmianie zapisu, byłby
czytelniejszy
"Żar poderwał się w kominku
siedem zim nie kocham cię
za pomocą drwa i bimbru
wydostaję z żalu się
W głowie swojej poranionej
tu i zewsząd owszem mam
myśli piękne że aż chore
od nie mytych na czas ran' itp, ale autor najlepiej
wie, co jest dobre dla jego wiersza.
Czy nie lepiej od "podziwiony" brzmiałoby
"zawiedziony"?
W "nie drzyj" masz literówkę.
Wiadomo, że to sugestie czytelniczki, a nie eksperta.
Miłego dnia:)
ciekawy nawet jak pisany przez Marę
a czytałeś nowele Gogola ten to umiał straszyć