marzenia...
to tylko kilka słóe dla tych......
To miasto małe, choć przez życie
poznawałem
Tym powietrzem leśnym oddychałem
być może kiedyś powiem że przez to
przegrałem choć tak bardzo życiem się
fascynowałem
bez wsparcia z zewnątrz ,opuszcza mnie moja
pewność , bo zamiast pomóc wytykają mą
odmienność (niesłyszenie)....
patrzą każde oczy wciąż z dystansem gdzie
sie nie pojawie traktowany jestem z
dystansem nie mogą pojąć że zmarnowałem swą
jedyna szansę
WIELKIE INTELEKTY!!!
zobaczcie tą młodzież bez żadnych
perspektyw
wciąż wieczna tułaczka z tym całym pasywnym
otoczeniem
gdzie jest moja stara paczka??
powiesz że się zatracam wciąż plecami się
odwracasz tak zrobi każdy ja sam stawiam
maszty życie wśród bliskich to dla mnie
duży zaszczyt
chciałbyś tylko pstryknąć ale ja nie mogę
zniknąć
wiem doskonale nie warto rezygnować chcesz
spalić swe marzenia trudno będzie je
odbudować
Marzenia.... pamiętam dobrze swoją
przyszłość....
Mówią że niedługo upadnę ja jednak wiem te
słowa nie są prawdą..
możliwości odeszły już dawno wiec już dawno
nie powinno mnie tu być....
Komentarze (1)
Matko jedyna jaki bolesny Twój wiersz..ale masz w
sobie tę wielką siłę, że sie nie załamiesz, to dużo,
coś tyle, bo tacy jak Ty zdobywaja góry, kiedy Ci
bardziej piękniejsi palcem swym nie kiwną. Masz w
sobie teczowe światełko..Naprawdę