Maski...
Ludziom o milionach twarzy...
Dziś uśmiechnę się figlarnie
do wiatru co z liśćmi tańczy
lekkim podmuchem zostanę
kierującym chmurkami na niebie
W nocy kropelkami słonymi
oczyszczę obraz za szybą
jak mżawka niewidoczna się stanę
poczujesz mnie tylko na dłoni
A jutro twarz znów schowam
pod szarugi chustką
jedną z miliona osób będę
na kilometrowej drodze
Po dniu i po nocy
schowam zużytą maskę do szafy starej
pojutrze w sklepie za rogiem
kupię sobie nową...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.