Mdlejące
Oddalając się w mdlejące kilometry traw
Oplatamy korzenie ciężkimi historiami
Jak to anioły krążą po ziemskich
satelitach
A szatan kusi nas złotymi prężnymi
uśmiechami
Dusimy zielone trawy, tulipany szepczące
Baśniami stworzonymi przez mamonę i
politykę
Malując widoki dębów i lisów, wron
Rozpływamy się w innej rzeczywistości,
oddychamy lnem
Tak namacalnie oddajemy się wrzosom i
boskiej wodzie
O zapachu sprzed kilkunastu lat, kiedy
byliśmy tacy życzliwi
Lecz, kto pamięta, że nasza ziemia, nie
była nasza
Kto jeszcze śpiewa, liliom, ody, sonety
Rozmnażamy spojrzenia na bzach, drzewach
Dławiąc się szczęśliwie ich brzmieniem,
zapachem spokoju
Wtedy stajemy się inni, radośnie wzywamy
Boga
I tylko po cichu, marnie staramy się
dziękować
Za łąki, lasy, doliny, ptactwo i różane
noce
Komentarze (2)
Niezwykły opis, taki ciepły i malowniczy. Pozdrawiam;)
Bo tak na prawdę - kiedyś bywało inaczej - byle
glupota upiększała nasze życie...+