W metrze
Nie umiem się dostosować
do reguł tym świecie panujących.
Wiem, że to moja wina.
Za dużą tęsknotę w sercu noszę.
za dużo wspomnień w sobie pielęgnuję...
Tu choć mam dobry start,
swej przyszłości nie zbuduję.
Tu nad wielką wodą szczęścia nie
odnajdę...
Płynę pod miastem ciemnymi tunelami,
jak i pomiędzy mojej duszy korytarzami…
Nieustannie dziurawionej przez siebie
samego,
nieustannie kaleczonej przez świat i
otaczającą rzeczywistość.
Szukam swego miejsca na ziemi, jak
archeolog
grobów egipskich wypatruję, kreuję
iluzję.
Utopię, wreszcie tonę we własnych
marzeniach,
marzeniach - tych nie do spełnienia.
Życie mnie przerasta,
nie mam nad nim kontroli.
Jestem jak rozbitek na tratwie,
bierny poszukiwać lepszej doli.
Czekam na upragniony ląd, świętej ziemi
wypatruję,
moje serce przeszyła igła smutku, która
ranę moją kłuję.
Sam sobie nóż w serce wbijam, drążę.
Codziennie powoli się zabijam, sam życie
swe rujnuję…
Miłość, przyjaźń inne uczucia, ich
znaczenia dawno zapomniałem.
Wegetuję jak roślinka, bez tlenu, bez
słońca.
Żyję z dnia na dzień, snuję się w
marzeniach w snach,
i co rano budzę się z uczuciem po co
wstać?
Czy zbuduję kiedyś dom?
Dom dla tej jedynej i dla dzieci moich,
które wychowam w miłości na ludzi
dobrych,
dożyję starości i końca wszystkiego –
śmierci?
Nie wiem czy jestem, w stanie pokochać
kogoś?
Z kamieniem w sercu, z murem który je
otacza?
Z tą barierą, która z każdym dniem się
powiększa, a nie burzy?
Ja kiedyś pąk róż, jako dziecko na świat
otwarty.
Dzisiaj zamknięty szczelnie na kłódkę
stalową.
Boję się pokazać innym siebie.
To co jest we mnie ziemi solą.
Boję się niezrozumienia, odrzucenia,
udaję kogoś kim nie jestem,
a kim właściwie jestem - sobą nie sobą.
O prawdzie przekonam się gdy padnę na
kolana.
W innym świecie ponad chmur chmurami,
w świetle ciemności wśród twarzy pozornie
nieznanych.
Poznam ten pierwiastek ego który mnie przez
życie prowadził.
Najwyższy prawdę o mnie mi zdradzi.
Pokropi mnie wody prawdą i zobaczę wtedy
siebie.
Zło i dobro w mym sercu i na końcu usłyszę
wyrok.
Do zobaczenia w piekle, do zobaczenia w
niebie
Jaki? Przekonam się już niedługo...
N.Y. W metrze
Komentarze (3)
Doskonale Cię rozumiem. Wiersz bardzo mi się podoba.
Interesujący wiersz i chyba wielki cię rozumiem
za dużo marzeń i negatywnej samooceny- tak żyć się nie
da.