Mgła...
Byłam jak bańka mydlana
nabrzmiała marzeń tysiącem,
wystarczył silniejszy podmuch
rozprysłam mgiełką na łące....
Pieściłam kwiecie i trawy
błagałam pasikonika,
by na swych mini skrzypeczkach
zagrał mi walc romantica.....
Gdy w duszy muzyka ucichła
echo zamilkło w oddali,
ukryłam się w swojej pustelni
mgły przecież nic już nie zrani.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.