Miałam wezwać Cię, nie zdążyłam
Miałam klucz do szczęścia
trzymałam go bardzo mocno
lecz nie było dla niego miejsca
wyrzuciłam go, lecz po co?
Mój świat rozpadł się
nie chciałam dalej żyć
wiem że miałam wezwać Cię
nie dam redę tego kryć...
Mogłeś pomóc mi
mogłeś pomóc z kolan wstać
lecz przestałam żyć
bo zaczęłam się bać...
Nienawidziłam duszy swej
że nie przyjęłam pomocy
zrobiłam to co złe
nie mogę spojrzeć sobie w oczy...
___________________________________________
______
Kiedy jestem miła, biorą mnie za
łatwą...
kiedy jestem szczera, mówią, że się
wywyższam...
kiedy nie chce ranić innych, mówią, że
jestem nie fair...
kiedy jestem sobą, mówią, że udaje
innych...
kiedy chce się przytulić, mówią, że się
kleje...
kiedy płacze słyszę "przestań! nie
becz"...
kiedy dusze to w sobie, mówią, że nie mam
serca...
Możesz pomyśleć o mnie cokolwiek.
Że się poddałam, jestem niestała,
niekonsekwentna, mało poważna,
cyniczna, chłodna i obojętna.
Możesz oskarżyć mnie o co zechcesz.
O dziecinność, niesłowność i że nie
tak miało być. Możesz dowolnie też
mnie nazywać. Gówniarą, egoistką,
heterą. Tylko zanim otworzysz usta,
spójrz proszę na moment w kierunku lustra!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.