Miasto
Idąc ulicą widzę wielu ludzi,
Lidzi ciemnych, ludzi szarych, dla mnie
nikim oni są.
A tak naprawdę każdy z nich swój żywot
ma.
Dla mnie uczestnikami ruchu są,
kawałkami układanki jakiejś są,
ja zresztą dla nich też.
Nikt o nikim nie wie prawie nic,
czy kłopoty ich nenkają, a może choroby
jakieś mają.
W mieście tym jeden wielki chrzęst i tłok,
każdy na chama do celu swego ciska
gdzieś,
i naprawdę uwież mi niektórzy nie liczą
się.
Miasto jak dżungla jest,
kto przyjedzie tu zagubionym ma prawo się
czuć,
Tylko małpy znają dżunglę tą.
Wiedzą gdzie czego szukać.
A przyjezdny z mapą wędrować musi- Tak dane
mu...
nie wie gdzie czego szukać, o drogę często
pyta się,
Na tym świecie tak już poukładane jest i
nie zmieni tego nikt.
Więc nie ma co rzucać się!
Dostosować musisz się!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.