Midas
W podziemiach pałacu drzemią skarby me,
liczę je zawsze rano i wieczorem,
Dionizos mówi - spełnię życzenie Twe,
i odtąd już jestem „złotym potworem”,
Szumią zielone arkadyjskie gaje,
że czego dotknę, złotem wnet się staje,
dar to cudowny, nie zaprzeczy nikt,
lecz z owym darem mój apetyt znikł,
Trudno spożywać ze złota potrawy,
nie posiadając duchowej strawy,
co wnętrze nasze wzbogaca,
gdzie miłość, przyjaźń, praca?
Pragnienia ludzkie złudne w życiu są,
i złota zawsze będzie nam za mało,
gdy o bogactwie śnimy wciąż,
jakie znaczenie serce będzie miało?
Na przebaczenie szkoda czasu już,
bo ośle uszy zamiast ludzkich mamy,
czarodziejskich dźwięków nie usłyszy
nikt,
kiedy chciwości bez walki się poddamy,
I nim kolejnych minie tysiąc lat,
wiele wody w ocenach upłynie,
złoty ideał, choć współczesny już,
jak ikona stylu nigdy nie przeminie.
Komentarze (5)
Socha powiedzial prawie wszystko, popraw takze zapis
dialogu, za tresc plus Andrzej:)
Bardzo pięknie napisane.
To mógłby być piękny wiersz ale musisz go dopracować.
Tzn. Wyrównać ilości sylab zachować tercyny i rymy
ujednolicić odrzucając te częstochowskie. Tylko nie
zmieniaj treści bo jest fajna. Ale za wiersz jednak +
i Miłego dnia.
najbardziej zlote jest zlote serce :)
podoba mi sie
pozdrawiam:*)
Nie wszystko złoto co świeci...czasem pod jego warstwą
ukryte piękno wnętrza...pozdrawiam