Między nocą a dniem.
Dedykuje ten wiersz wszystkim tym, którym jest smutno oraz wszystkim twórcom jakiejkolwiek sztuki a wszystkim młodym pisarzom życzę nieustającej weny twórczej.
Oddech nocy, cichy szept po męczącym dniu. Ukojenie senne łzy spowijane nutka wiekuistej tajemnicy. Zostaje sam, nie kręcę się na karuzeli zdarzeń wraz z obcymi mi ludzmi. Nie rozmawiam jak dawniej z ptakami, nie zrywam kwiatków z ogródka, które kiedyś tam posadzilem. Jestem sam. Siedze samotnie na rogu łużka za zasłoną nocy, nieustannie spoglądając w jeden punkt. Staram się zrozumieć, zaufać samemu sobie. Moje drugie ja. Sam jak sternik na okręcie podczas sztormu dryfuje. Popychany nieustannie małym prądem uczuc. Biegne do przodu, stawiam małe kroki, tylko dokad. Ile jeszcze można iść przed siebie. Tak bez celu krążę dookoła własnej osi. Uciszam myśli, marzenia, słowa chowam się przed nocą w ramionach ciepłego blasku porannego słońca.
Przepraszam za takowe błędy stylistyczne i ortograficzne, jeżeli takowe istnieją.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.