Między ustami a dłońmi...
wybacz że grzechy nie obmyte
gromadzę pod sercem i bez
natchnienia nie potrafię usnąć
ja - nie daleko mój grób
pod wierzbą jeszcze pachnie
twoim milczącym spojrzeniem
wybacz że skłamałam w półuśmiechu
zacierając słowa i bez żalu
dalej piłam rozlaną kawę
ja - w przestrzeni zatrzymana
twoją dłonią jeszcze ciepło
chłonę
wybacz że nie wierzę w wiarę
ludzkości i potrafię sama sobie
modlitwe odmówić
ja - nie umiłowana
twoimi ustami rozproszona
wśród mlecznej drogi
[i]a mimo tego jestem
elementami ciebie ułożona[/i]
autor
Kornelia
Dodano: 2006-10-03 21:30:42
Ten wiersz przeczytano 417 razy
Oddanych głosów: 8
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.