Miłość
Spadłeś na mnie jak sokół
na swoją ofiarę
Przebijając chmury, przeszywając wiatr
nie bacząc na przeciwności
Poszybowaliśmy razem nad górami, łakami
patrząc na to co zostawiamy za sobą
Tylko nie wiem kiedy właściwie
stałam się taka lekka by móc się unosić?
Kiedy właściwie niebo się przede mną
otwarło?
A może to ty mnie unosisz?
autor
Sylwia J z Andrychowa
Dodano: 2005-10-06 20:12:30
Ten wiersz przeczytano 1279 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.