Miłość bez przed i potem
zdolni do kochania
przez chwilę krotka
wiary bez pytania
a gdy juz znamy
czytamy z ust
w samotności umieramy
wada rodu naszego
zmiennego w swej stałości
ze pragniemy niezdobytego
co było
tuz przed chwila
na zdziwionych ustach zgniło
jak świąteczni biesiadnicy
wzrokiem się objadamy
czystych talerzy powiernicy
Jeżeli czytasz i oceniasz tylko w oczekiwaniu na plusa - odejdz.
autor
Inkwizytor
Dodano: 2007-01-07 10:27:32
Ten wiersz przeczytano 513 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.