Miłość cesarska
Cesarz pewnego dnia napisał do Mariolki, która pracowała w biurze podróży. Niestety, ale ta kochała się w Norbim i nie miała czasu na amory z cesarzem na Sowiej Górze. Po prostu życie nie nauczyło jej jeszcze dobrych manier. Ale co tam. Tak czasami bywa, że miłość jest ble. Nawet nie ma na nią odtrutki, a skutki bywają śmiertelne niczym przedawkowanie cukru w słowach. Cesarz natomiast musiał zadowolić się wiatrem we włosach na klacie, którą miał zresztą zapadniętą. Miłosny kamikadze.
Komentarze (10)
Fajniscie opowiadasz ;)
Pojawiasz się i znikasz. A ładnie było bez kapturka:-)
Fantomas w okularach?
Pora na miłośc jest w każdym wieku. Nieraz w szkiełku
i oku jest więcej człowieczeństwa, niż w samym
spojrzeniu...
z uśmiechem pozdrawiam :)
a to ci historia, wiatr we włosach-romantycznie...
Krzysiu zostałeś dziadkiem? :)
Jak dwoje dziadków puszcza wodze fantazji,
to mam przeczucie, wyjdzie z tego, garniec małmazji.
Pozdrawiam Zibi, jeszcze Cię nie dorwali?
Mnie tez rozbawił tekst, a zwłaszcza
"wiatr we włosach..." Miłego dnia:)
wywołałeś uśmiech (fajne zakończenie)