Miłość i jej konsekwencje...
Dedykuje ten wiersz wszystkim zakochanym, z intencją, aby nie zapominali o innych, nie tylko o swojej drugiej połówce. Bo jeśli ich zabraknie, podczas rozstania, to kto pocieszy i pomoże?...
Miłość potrafi zmienić twe życie,
nawet gdybyś cały czas wierzył skrycie.
Ona i tak Cię znajdzie mimo Twej woli,
Nie zapanujesz nad nią, nie masz żadnej
kontroli.
Bo gdy przybędzie, nie zamkniesz serca
wrót,
uwierz, twe życie pochłonie miłości
głód.
Nie będziesz już sam, lecz uważaj na
siebie,
każdy krok Twój, stawiający przed
Ciebie.
Będzie do niej należał, i kierował tobą.
Lecz jeśli nie wyrazisz zgody, nie
będziesz już sobą.
Stracisz panowanie, przestaniesz myśleć.
Będziesz niczym kukła, na sznurach losu
wisieć.
Jeśli wyrazisz zgodę, nie będzie już
odwrotu,
droga za Tobą zniknie bez powrotu.
Pamiętaj o tym bo to trudna decyzja,
Czy zostać w Cieniu, czy taka jest twa
Wizja?.
Jeśli nie, posłuchaj mej opowieści,
w której przekaże wam, z mojego życia
wieści.
Miłość jest piękną, miłość jest czysta,
lecz dla niektórych ciemna i mglista.
Potrafi podarować smak uczuć i rozkoszy,
a czasem w zło przemienić i świat słyszy
głosy.
Głos wołania o pomoc, walki o przetrwanie,
czekać na osobę która spełni swe zadanie...
Podaruje łyk szczęścia, rozświetli mrok
nocy,
bo sam nie posiadasz wystarczającej mocy.
By powstać na nogi i iść wciąż przed
siebie.
Czy warto tak żyć? Czy lepiej jest w
Niebie?
Nie znam odpowiedzi, bo świat jest
okrutny,
a może to ja jestem, taki obłudny.
Raj jest wspaniały i jest tak blisko,
lecz czasem trzeba przebyć długą drogę
mglistą.
Lecz pamiętaj o Tym że masz wokół siebie,
znajomych co oświetlą, drogi
przeznaczenie.
Niestety dla mnie, życie łaskawe nie
było,
zdmuchnęło nadzieje, w proch obróciło.
Straciłem me serce, rozpętując burzę,
spłonęło ogniem rozpaczy, strawiając mą
duszę.
Piekielny ból opanował me Ciało,
Chcę odpowiedzi! Jak to się stało?
Co do prowadziło mnie do czasu
rozstania?,
Tyle pytań, odpowiedzi, świat mi
przysłania.
Straciłem kontakt z rzeczywistym
światem.
Który na co dzień był mi niczym bratem.
Budziłem się każdego ranka z uśmiechem na
twarzy,
a teraz mam nadzieje spać wiecznie, to mi
się marzy.
Więc stanąłem przed bramą wiecznej
ciemności,
pochłonąwszy me ciało, straciłem nadzieje,
na smak wolności.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.