Miłość katem jest...
Po co mnie czytałeś
od deski do deski
twierdzisz że wiesz wszystko
a ja milczeć muszę...
chciałabym wykrzyczeć
podłość tego świata
ironią piętnować
użyć jej jak bata
nie być katem czyimś
tylko własna głowę
na pień dziś położyć
i patrzeć jak spada
za naiwność własną
włosienicę włożyć
smagać się uczuciem
którego nie będzie
po co mnie czytałeś
zabierasz mi spokój
na usta milczenia
kaganiec nałożę
całunowi marzeń
nadałam twarz twoją
zaciśnięte usta
myślisz że nie bolą?
Po co mnie spotkałeś
los znów zadrwił sobie
nie móc ci powiedzieć
co się w sercu dzieje
Łzą cichą opłakałam
miłość i nadzieję ...
Komentarze (20)
Rzeczywiście smutny wiersz. Ale i wściekły.
Niemoc tak działa, że miotasz sie jak pantera w
klatce. Piękna istota w niewoli własnych ograniczeń.
Przeczytałem przejęty.
Pozdrawiam. (+)
chciałabym*
Czytając ten wiersz w treści wyczuwam emocjonalny
masochizm.
Pozdrawiam.
Nie katuj swego serca,uczucia trzeba wyznać, duszenie
w sobie tylko boli.Wiersz śliczny,czuje się w nim
ogrom nagromadzonego uczucia.Buziaki Pozdrawiam
dodając +
całunowi marzeń nadałam twarz twoją.Dla mnie wiersz
jest genialny.Brak mi słów.Pozdrawiam
Wiersz jak tornado ☺☺☺ Boks na słowa. Sari jesteś
mistrzynią.