milosc kradziona...
Wciaz toba nienasycona,
czulych pieszczot spragniona,
przepadlam z wlasnej woli
w twoich silnych ramionach...
Gdy sen juz pieknie spelniony,
a jeszcze w poscieli drze,
dziwnoscia cisza dzwoni,
zachlannie tulisz mnie...
Cos bolac nagle nas dzieli,
biegniemy w dwie rozne strony,
ty-dziwnym pospiechem goniony-
sen dobry niestety skonczony...
I pustka granic juz nie ma,
grzech cudzolostwa zmiazdzony-
z ciezkoscia w sercu i zalem
umykasz do swojej zony...
I slysze krotkie...kochanie
i trzask zamykanych drzwi,
a mnie tak idiotycznie,
nieswojo i smutno mi...
I nie mam sily nic zmieniac,
zadzwonisz znowu na pewno,
odloze sluchawke szczesliwa
i bede znow twoja krolewna...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.