Miłość na odległość
Dla kochanego Męża
Nie odchodź,proszę,gdyż serce me płacze!
Ja wiem,że Ty musisz,lecz
miłość,najważnijsza nad wszystko jest,
i czas jej nie zmiażdży
i kłótnia i łzy goryczy,
nie zmiażdży jej fałsz,
ani toń martwej ciszy.
Jeszcze widzisz moje smutne spojrzenie,
a niedługo będziesz czuł jak samkuje moje
milczenie.
I znów tydzień będzie mijał za
tygodniem,
i znów szare,codzienne dni bez twoich
dłoni,
bez uśmiechu co nadzieje przynosi,
bez roskosznych cudnownych nocy,
bez dowcipów i psikusów i dymu z
papiersosa,
bez Ciebie mój miły czterdzieści pare
dni...
Tyle tęskonoty przez telefon,
tyle czułych słów,
a za chwilę cisza i nie ma Cię znów.
Patrzę w niebo na pełnie księżyca,
księżyc moje myśli zna,
Ty też stoisz w oknie,
on moją intuicją,
cząstke mnie Tobie da.
Setki klometrów przemierzasz,
ze zmęczneia padasz na twarz.
I przyjeżdżasz na te nędzne pare dni,
taki obcy,taki inny jak nie mój,
nawet nie wiem jak cię objąć,
jak przytulić,
jak zapłakać ze szczęścia.
Chciałabym krzyknąć z radości; nareszcie
jesteś!
Lecz nie mogę,brakuje mi odwagi...
Wnet jednak znów zatapiamy się w naszym
uniesieniu miłości
by znów serce zapłakało przy rozstaniu...
Komentarze (3)
Piękny wiersz :)
Za tą opowieść o miłości zostawiam Ci na początek
plusa. Pięknie ją widzisz. Pozdrawiam:)
Mąż na pewno będzie poruszony, jakkolwiek poezja to
nie jest.