Miłość Pozbawiona Życia
...dla wszystkich morderców ...miłości...
Nie daruję Ci, nie wybaczę,
gdy choć raz jeszcze to zobaczę.
Gdy usłyszę, choć jedno słowo,
z ust czyichś, czyjąś mową.
Gdy raz jeszcze poprosisz by Ci wybaczyć
i zapytasz czy coś jeszcze dla mnie
znaczysz.
Odpowiedź jest prosta:
minęła Już Wiosna.
Kwiaty przekwitły, przekwitły bzy,
a ty razem z nimi i razem z nią
(miłością).
I tak jak z policzków spływają łzy,
tak z moich oczu zniknąłeś Ty.
Ja powiedziałam prawdę Ci,
Ty, nie uwierzyłeś Mi.
Dopiero, gdy Ciebie brak,
zauważyłam jak przekwita mak.
Płatki jego zabiera wiatr
i niesie je... aż do nieba.
Tak, tam jesteś i Ty,
wiatr osuszył Ci łzy.
Teraz patrzysz z góry,
jak Bóg buduje chmury.
Bo... na co liczyłeś umierając,
życie swe poniewierając...?
Lecz cofnąć czas – nie cofnie Bóg,
więc teraz będziesz klęczał u jego stóp.
. . .
Zabiłam Cię – żałuję
Zabiłam Cię – współczuję
Zabiłam Cię – nie chciałam
Zabiłam Cię – nie odratowałam
Przepraszam.... – nie potrafię
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.