miłość przez małe m
Kręcę się bez przerwy, tak - tam i z
powrotem,
nieznośne dla świata są moje maniery.
Ty, jak to bywało, jesteś tu przelotem,
miłością, co pisze się z małej litery.
Chorobą zakaźną, co wokół zabija,
na którą od wieków nie było lekarstwa.
Kimś o kim się mówi, nie podchodź bez
kija,
gdzie smutek i rozpacz się tylko
nawarstwia.
Zwątpiłem już dawno, gdy ciebie nie
było,
lecz serce bezwiednie się jeszcze
kolebie.
Coś we mnie umarło, później znów ożyło,
Gdy los po raz któryś, dał namiastkę
ciebie.
Komentarze (7)
miłość. dla niej żyjemy,nawet dla namiastki... wiersz
trafny i zgrabny. ukłon z mojej strony:).
W Twoich słowach, nawet miłość przez małe m-piękna.
Pozdrawiam:)
Poprowadzony monolog znakomicie. Z pokłonami :)
I to jest właśnie miłość, bo kocha się za nic:)
smutny wiersz, ale pomysł oryginalny i ciekawie
zrealizowany
Smutne refleksje, pięknie przedstawione... Podoba mi
się ten wiersz!
duże M przychodzi z zaskoczenia. wierz mi.